Dzikie Krainy

Warlas przyzwyczajony do tego typu imprez obudził odzyskał przytomność pierwszy i postanowił obudzić barbarzyńcę gdyż ten na pewno będzie miał coś mocniejszego do napicia.

-Tak zdecydowanie najpierw Michu potem reszta- Powiedział Warlas do siebie nie zwracając specjalnie uwagi na to co lub kto się czai dokoła nich gdyż już dawno rzucił kilka zaklęć ochronnych i dwa alarmowe.

- Ej , czemu boli mnie dupa? Znowu żeś przez drgawki w łapach nalał nie tak do mikstury, ehh ale i tak cie kochamy. Dobra przez ta podróż i piwo zachciało i się. Idę sie odlać.

Po tych słowach poszedł w krzaczki, wrócił po chwili znowu otwierając gębę :
- No teraz lepiej, czy idziemy w jakimś zamierzonym kierunku czy gdzie nas nasze platfusy poniosą?

- Łaaahhhh. Moje.... wnętrze. O.o DObrze poszło znajdujemy się w Dzikich Krainach. Teraz wystarczy tlyko odnaleźć portal to nie będzie trudne. Zapewne niedługo natkniemy się na jakieś stworzenia z bramy, wtedy wyruszymy ich tropem. Dobrze, że wziąłem ze sobą dwie beczułki z winem - powiedział po czym wyciągnął z plecaka jedną z nich i uśmiechnął się zawadiacko do Warlasa. - Ktoś chętny? - zapytał.

- Wiedziałem żeby wziąść kufel - nalej mi. To w którą mańke idziemy?

Remen podnosi się z ziemi i mówi
-Ja to zawsze po pijaku muszę upaść na głowę.
Po czym wyciąga butelkę spirytusu kupionego na szybkiego tuż przed wyjściem z karczmy, otwiera pociąga potężnego łyka i podaje dalej
- Hmm a gdzie ja wsadziłem kufel a tutaj - podaje Michałowi.
-No panowie jesteśmy w tych Dzikich Krainach to co teraz czekamy na jakiś ślad tu czy sami ich poszukamy po tym jak już wypijemy to co wzięliśmy ze sobą.

-Ep! Yp! Przepraszam bardzo, czy ktoś mógłby mi powiedzieć Yp! gdzie ja jestem? I co się stało z moją Ep! stodołą? Nawet nie dadzą człowiekowi Yp! spokojnie w sianie pospać. A tak poza tym, który zakosił mi wczoraj młotek ze sklepu?! A nie przepraszam jednak jest tutaj. - uśmiechnął się sam do siebie - jeśli panowie mnie jeszcze nie znają to jestem Isildur, przyrynsztokalny kowal od siedmiu boleści. Strasznie mnie suszy, mogę łyka? - zapytał człowiek urany w białą, trochę pomiętą koszulę rozpiętą pod szyją, czarne spodnie i buty, a u pasa wisiał mu szereg narzędzi kowalskich.

Warlas wypił szybko wino podarowane przez Michała i popędził z pustym kuflem do Remena po coś mocniejszego. Gdy usłyszał obcy głos zmierzył wzrokiem gościa zdenerwował się okropnie, że jest tu ktoś bardziej pijany niż on i przemówił:

"Ktoś chce z nim pogadać zanim go zabiję czy mogę go zabić i wtedy z nim pogadać?"

Michu polał wszystkim winiacza do kufli, a na końcu sam sobie nalał i pociągnął zdrowo. - Witaj Isildurze, skąd się tutaj wziąłeś jaką masz szerokość nozdrzy w pasie? - zapytał Barbarzyńca i stało się jasne, że misję ratowania Królestwa muszą chwilowo odłożyć. Very Happy

Cend wypił wszystko co miał wypić i stwierdził ze ktosś w końcu będzie musiał resztę stawiać na nogi. Podszedł do pijanego chłopa i dziwnym gestem powitał go. Zauważył że z wyprawy raczej dzisiaj nici więc wyczarował sobie ciało i zaczął wykonywać nad nim różne doświadczenia a czasami zjadał kawałki ciała przysmażając je dotknięciem ręki.

- Ady jo żem był... Jo żem był... Yp! W stodole mości panowie, nagle jak nie błysło, Ep! To sobie myślę, że pewnie stodoła się pali. Normalnie chłopy, jak żem się zląkł! Sobie myślę już po mnie! Już pomnie! Do czego to doszło, żeby się we własnej stodole spalić. Aż tu nagle budzę się Yp! I panów widzę, ale jakoś nie kojarzę. Chyba wczoraj musieliśmy Yp! Mocno zaszaleć, na tej imprezie. Ale, o co się tutaj rozchodzi? Szerokość moich nozdrzy w pasie, mospanku, jest wprost proporcjonalna to wartości drugiej prędkości kosmicznej, zakładając, iż siła koriolisa działa nieprzeciętnie w lewo, a stosunek drzewa do kamienia ma się jak dwa pi razy drzwi. Ale dość tego gadania. Bo mnie łeb boli.- opowiedział Isildur swą opowieść i pociągnął z kufla.

Remen wypił wino nalane przez Michała po czym spojrzał na Isuldura -Widzę u Ciebie narzędzia kowalskie więc jak sadzę jesteś kowalem no a cóż mój mieczyk od ostatniej wojaczki zdążył już przerdzewieć i przydało by mi się coś nowszego i stosunkowo potężnego
Po czym spojrzał na swoich towarzyszy -Warlas ładnie to tak wyskakiwać na znajomego pijaka. Jak zwykle po pijaku tylko ja zachowuje trzeźwość umysłu skoro jest tutejszy może nam udzielić jakiś informacji. Siadaj Isuldur a ty Warlas podaj mu spirytus nie widzisz że go suszy.

Warlas jednak był chwilowo nie przytomny... a dokładniej, jego umysł błądził teraz po innych krainach znajdujących się poza granicami tego świata. Michał jednak nie pozostał dłużny i nalał Isildurowi wina do kufla. - Idę się trochę rozejrzeć, jak coś zobaczę, to dam wam znać udając kolibra. - powiedział Barbarzyńca a następnie odbijając się od drzew ruszył chwijnym krokiem na północ nasłuchując uważnie czy aby coś nie nadchodzi.

hmm pomyślał Warlas hmm hmm hmm Jak on do cholery chce udawać tego kolibra? Chodzi mu o odgłos paszczowy czy może będzie latał jak popierdolony przy jakimś kwiatku?
Nieistotne
- Panowie trzeba rozbić tu obóz, rozpalić ognisko, wyznaczyć warty i zaplanować jutrzejszy dzień do roboty-

- Ja i tak nie śpię więc mogę was pilnować, obóz mówisz - w tej stodole na pewno jest siano jak nie to narwie się trawy , jest tu jej pełno. Jak chcecie jeść to idźcie sobie upolować chyba że macie ochotę na smażonego człowieka, służę w takim razie. A plan to niech skonstruuje ten przychlast co kolibra ma udawać .

Isildur wypił jednym tchem napój otrzymany od Michała, po czym zamyśliwszy się chwilę powiedział:
-Yp! w stodole starczy miejsca dla wszystkich, a i siano się znajdzie. Tylko, co by mi w stodole ogniska nie palić, bo Yp! Drugiej budował nie będę. Co tu się rozglądać, tam ruscy a tam Niemcy, proponuje jutro z rana Yp! uderzyć na Berlin wraz z trzecim pułkiem żuli podpijackich, którzy rozbili obóz nieopodal pobliskiej meliny Ep! -