Karczma Pod Soczystym Arbuzem

- No tak ja jestem piekielnym stworem człekopodobnym... co nie zmienia faktu że jesteś pieprzonym rasistą. Rzucił w twarz czarodziejowi po czym wyszedł pośpieszni z karczmy nerwowym krokiem psiocząc coś pod nosem.

- hehehe zdenerwowany będzie miał większe szanse na przeżycie Smile

Warlas wyszedł na zewnątrz zaprowadził wszystkich no stodoły i poprosił by stanęli wokół niego w kręgu. Przyjaciele to może faktycznie troszkę boleć przy czym słowo "troszeczkę" bym ominął Smile

Warlas wyjął z kieszeni malutką fiolkę której zawartość wlał w siebie i zaczął coś szeptać pod nosem słowa jak by znane ale bardzo rozmazane. Gdy czas się zatrzymał a wszyscy przestali oddychać (nie dlatego, że się bali zwyczajnie żar promieniujący od Warlasa wydawał się palić ich skórę i wnętrzności) nastała cisza którą przerwał plusk wody rytmiczny lecz bardzo daleki. Zapadła ciemność która przyniosła ukojenie i sen.

Wyprawa jaka była taką była ale się skończyła, nasi bohaterowie szczęśliwie wypełnili swoje z góry nie znane zamierzenia i powrócili do swej rodzinnej miejscowości, by starłszy trochę kurzu z zapomnianej karczmy usiąść przy swym starym miejscu.

Rosły kowal z długą brodą i usiadł na swoim dawnym miejscu.
- Karczmarz! Kufel piwa proszę!- powiedział wypatrując kolejnych towarzyszy, którzy jak miał nadzieję przyjdą do karczmy by zalać robaka.

Rosły kowal zaczął się po chwili zastanawiać na rozdwojeniem swojej tożsamości. "Cóż w końcu każdy może być rosłym kowalem, ale żeby jeszcze przypisywać sobie czyjeś postępowanie to już przesada." Uśmiechnął się szyderczo i ironicznie sam do siebie a potem do swojego drugiego ja, po czym pociągnął głęboki łyk piwa.
-Taaa- odetchnął - Karczmarzu, wyślij gońców po tych łobuzów i łobuziary, żeby się przyszli czegoś napić, albo przynajmniej postaw przede mną lustro, żebym nie czuł się samotny.- powiedział garbiąc się nad stołem.

Karczmarz uśmiechnąwszy się rozkraczył nogi i zaczął podskakiwać machając prawą ręką nad głową i zataczając nią szybko koła. "Zostań moim chłopakiem. Obiecuje Ci, że Cię nie zdradzę i będę pieścił twoje ciało za każdym razem gdy o to poprosisz. Nie martw się jestem całkowicie zdrowy."

Rycerz, Michał Wielki napisał:

Karczmarz uśmiechnąwszy się rozkraczył nogi "Zostań moim chłopakiem."

Tak Michu brakowało mi tego Very Happy